...jest pusty
Strona głównaKsiążki drukowaneKsiążki dla dzieci i młodzieżyKsiążki dla dzieciJESIEŃ W KLINICE MAŁYCH ZWIERZĄT W LEŚNEJ GÓRCE + CD TW
Zapraszamy do Kliniki Małych Zwierząt w Leśnej Górce. Prowadzą ją małe zwierzęta: profesor Borsuk i jego biały personel - doktor Łasiczka, Suseł, siostry Wiewiórki, sanitariusz Ryś i wiele innych ważnych postaci. Opowiadania o lekarzach i ich pacjentach, o radościach, smutkach, niezwykłych przygodach i sukcesach medycznych wykształconych specjalistów o miłych pyszczkach, miękkich futerkach i barwnych piórkach. Do Leśnej Górki zawitała jesień. Mieszkańcy gromadzą zapasy na zimę, a w klinice trwa codzienna praca. Profesor Borsuk, doktor Łasiczka, doktor Kuna, sanitariusz Ryś i siostry Wiewiórki niosą pomoc chorym zwierzętom. Opatrują rany, wykonują ważne operacje, udzielają porad, wypisują recepty i wspierają swoich pacjentów oraz ich rodziny w trudnych chwilach. Poznajemy ich niezwykłe przygody oraz codzienne radości i smutki. Ciepłe i wzruszające, niekiedy zabawne opowiadania oswajające ze szpitalem i zabiegami medycznymi oraz światem przyrody. Do książki dołączona będzie płyta CD z piosenkami dla dzieci. Śpiewa Pan Pies z chórem Myszy Polnych i Zaroślowych Patronat medialny: Trójka Polskie Radio, granice.pl; qlturka.pl, ŚWIERSZCZYK; KUMPEL miastodzieci.pl; Teatr Groteska; Bliżej Przedszkola Data publikacji 26.09.2012 Cna detaliczna 29,90 zł Rozdział V Co się stało z zębem pana Bobra – Chi, chi, chi – zachichotały Tymotka i Firletka, zasłaniając pyszczki łapkami. Siostry Wiewiórki czytały Anatomię Bobra – czyli, jak widzieć Bobra na wskroś autorstwa profesora Piżmaka. Oglądały właśnie tablicę, na której widniał Bóbr bez futra. Szczegółowa wiedza na temat tego Zwierzątka była im teraz wyjątkowo potrzebna, bo w gabinecie zabiegowym leżał pan Wodzimierz Bóbr ze strasznie spuchniętym policzkiem, nosem i wargami. Właściwie to nie wiadomo, czy chichotały na widok ilustracji, czy widząc łapiącą równowagę siostrę przełożoną, która weszła swoim stanowczym krokiem do dyżurki i pośliznęła się na mokrej posadzce. Zamachała łapkami, broniąc się przed upadkiem, wreszcie złapała wieszak z fartuchami. To nie był dobry pomysł, bo wieszak zaczął się przewracać, więc drugą łapką siostra Gronostaj chwyciła za firankę. To był zdecydowanie zły pomysł. Wieszak rymsnął o kafelki. W łapce siostry została garść białych fartuchów, a na głowę opadła jej zerwana z okna firanka. Pani Gronostaj stała jeszcze przez chwilę z rozłożonymi łapkami, a w bieli, która ją otaczała, wyglądała jak Wielki Duch Futerkowy. -– Kto tu coś rozlał?! – głos siostry nie wróżył nic dobrego. -– To pan Bóbr, bo przyszedł prosto z rzeki –usłużnie i przymilnie powiedziały Wiewiórki. – Właśnie bada go nasza mama, a my tu zaraz posprzątamy! Pan Bóbr leżał na gumowym podkładzie, z którego ściekała woda, tworząc kałuże wokół leżanki, i opowiadał historię swojego przypadku pani doktor Gryzeldzie Wiewiórce. Nazywana przez personel Gryzią, prowadziła w Klinice praktykę stomatologiczną. -– Otóż, płynę ja z kolegą Kanałem Bródnowskim, dopiero świta, ludzi praktycznie żadnych, chociaż to środek miasta, a kolega mi mówi: Wodek, założę się, że do wschodu słońca nie spuścisz do wody tej wisienki, co stoi przy brzegu. – Ja nie spuszczę?!! – ja na to, bo nie takie drzewka gryzło się w parę minut. – Ja nie spuszczę?!! Wyskakuję z wody, patrzę tylko, w którą stronę pień ma lecieć, i z rozpędu: chaps!! Jaki ból, pani doktor!! Ludzie pień owinęli kolczastym drutem. Kolega chyba o tym wiedział, bo zaraz uciekł, a ja leżę na brzegu i piszczę z bólu. Ząb ukruszony, z dziąsła krew się leje, poleżałem trochę i do wody. A tu znowu!! Przez nos nie mogę oddychać, bo opuchnięty, co pysk otworzę, to woda zimna zęby drażni, ani zanurkować, a tu już słońce wstaje! Dowlokłem się jakoś do Lasu, myślałem, że samo przejdzie, ale chyba trzeba do szpitala, bo już nie widzę na jedno oko. – Oj, panie Wodzimierzu, dał się pan sprowokować koledze jak naiwne dziecko – powiedziała doktor Gryzelda. – Po drugie, w Lesie może pan sobie gryźć, co chce, ale na terenie Ludzi? Wie pan, jak oni dbają o posadzone przez siebie rośliny. Ten drut to pewnie ochrona przed panem i pańskiego pokroju kolegami. Ludzie niszczą nasze siedliska, ale to nie powód, żeby zachowywać się tak samo. No, poleży pan w Klinice przez parę dni, szałwia i babka lancetowata powinny pomóc, ale widzę, że ząb potrzebuje niestety leczenia kanałowego. – O nie, pani doktor, ja już tam nie wrócę i też nie chcę, żeby pani się tam fatygowała! Naprawdę, po cóż tyle kłopotu?! – Pan Bóbr był wyraźnie przestraszony. – To nie o Kanał Bródnowski chodzi, tylko o kanał w zębie, w którym mieści się nerw. Niestety, będzie trochę bolało, ale będzie też panu przypominać o rozsądku i odpowiedzialności. Proszę się teraz wykąpać... to znaczy wysuszyć i przebrać w piżamę. – Tak, proszę! – odpowiedziała na pukanie do drzwi. Do gabinetu wsunął głowę pan Wydra, kliniczny hydroterapeuta. – Przepraszam, Gryziu, ale słyszałem, że pojawił się u nas mój kuzyn... i rzeczywiście! – Pan Wydra uśmiechnął się szeroko, czyli tak, że widać mu było wszystkie ząbki. – Czystej Wody, Wodzimierzu! – ciepło pozdrowił pana Bobra. – Och, Czystej Wody, kuzynie! – z trudem uśmiechnął się pan Bóbr. – Jeśli to w niczym nie przeszkadza, to ja chętnie zaofiaruję Wodkowi legowisko w mojej norze na czas leczenia. – Pan Wydra przysiadł na stołeczku przy pani Wiewiórce. – Wiesz, urządziłem się troszkę przy basenie do ćwiczeń rehabilitacyjnych. – Woda bieżąca i czysta, wspaniale ciemno i przyjemnie wilgotno. – Och, to by było dobrze! – Pan Bóbr mrugnął nieopuchniętym okiem i sapnął z zadowoleniem. Znowu rozległo się pukanie i do gabinetu, szeroko otwierając drzwi, weszła pani Jeżowa, kierowniczka jadłodajni „Smaczne Jedzonko”. – Dzień dobry wszystkim. Słyszałam, że mamy nowego pacjenta. To jak karmimy? Dieta, czy jak tam...? – Ja trochę fsiołem se sopą jesenia. – Pan Bóbr, któremu opuchlizna zaczynała przeszkadzać w mówieniu, sięgnął do swojej
Wymiary
24.5 x 17.3 cm
ISBN
978-83-7551-263-2
Autor
TOMASZ SZWED
Wydawca
BIS
Okładka
Twarda
Ilość stron
112
Rok wydania
2012
Dla tego produktu nie napisano jeszcze recenzji!
Napisz recenzjęWłaściciel sklepu internetowego nie gwarantuje, że publikowane opinie pochodzą od konsumentów, którzy używali danego produktu lub go kupili.
Zobacz także: