...jest pusty
Było dobrze przed świtem, a czerwone autobusy i podmiejskie pociągi pełne były robotników jadących do szarych, gomułkowskich fabryk. Podobno moja babka stała całą noc przed oknem wpatrzona w blokasy naprzeciwko. Podobno mój ojciec palił papierosa za papierosem. Podobno to bardzo bolało moją matkę. Ja ją bolałem. Wtedy się urodziłem. Potem stary ksiądz polał mi głowę wodą. Potem, w przedszkolu, sikałem na leżakowaniu i pyskowałem pani przedszkolance. Miałem okropne sny i widziałem naszą pomoc domową na golasa. Potem poszedłem do szkoły i do kościoła na religię. Przez kilkanaście lat uciekałem z tych instytucji do swojego małego pokoju, gdzie zamiast się uczyć czytałem własne książki i zbierałem kapsle. Całowałem się z dziewczynami na koloniach i zabiłem tysiąc much "Panoramą Śląską". Potem okazało się, że jestem hrabią, ale miałem zostać spawaczem. Modliłem się do Boga, aby tak się nie stało. Jeszcze wierzyłem w Niego. Chcieli mnie bierzmować, ale nie dałem się. Przestałem wierzyć w Boga, bo dorosłem. Byłem tylko aspołeczny. Arodzinny. Areligijny. Aogólny. A potem, pewnego letniego dnia umarł socjalizm, a narodził się kapitalizm.
ISBN
83-89217-28-7
Autor
PIOTR IBRAHIM KALWAS
Wydawca
Rosner & Wspólnicy
Okładka
broszurowa
Ilość stron
324
Wymiary
12,5 x 19,5 cm
Rok wydania
2003
Dla tego produktu nie napisano jeszcze recenzji!
Napisz recenzjęWłaściciel sklepu internetowego nie gwarantuje, że publikowane opinie pochodzą od konsumentów, którzy używali danego produktu lub go kupili.
Zobacz także: